Jesteśmy na Sri Lance, wylądowaliśmy przed 13.00.
Od początku pobytu tutaj same niespodzianki, włącznie z przekonaniem, że do internetu chyba nie uda mi się dostać przez najbliższe trzy tygodnie. Jednak jest na chwilę.
Z lotniska dostaliśmy się do Colombo. W przewodniku przeczytaliśmy, że droga autobusem może zająć od godziny do trzech w zależności od natężenia ruchu. W naszym przypadku było bardzo sprawiedliwie - dwie godziny jazdy :)
Colombo przywitało tłumem, kurzem, ogromną ilością samochodów, autobusów, tuk-tuków, budkami z jedzeniem ulicznym którego wygląd jednak pozbawił odwagi ale i na szczęście straganami z owocami.
Colombo przywitało tłumem, kurzem, ogromną ilością samochodów, autobusów, tuk-tuków, budkami z jedzeniem ulicznym którego wygląd jednak pozbawił odwagi ale i na szczęście straganami z owocami.
Wielka hala dworca także pełna ludzi.
Tutaj zdecydowaliśmy ostatecznie zmienić trochę wcześniejsze plany i udać się trochę dalej na południe. Kupiliśmy bilety do Galle. Droga trwała 2 godziny, ponad połowę tego czasu na stojąco, ale z radością, że jedziemy bo wsiąść nie było łatwo.
Jedzie się czasami kilka metrów od oceanu a czasami przez zielone lasy i zagajniki pełne m.in. palm kokosowych ale też bardzo prymitywnych zabudowań i domów.
Galle okazało się podobnie jak Colombo tłocznym i trochę szarym miejscem, ale do czasu. Idąc do wybranego w przewodniku guesthouse'u minęliśmy stadion krykieta i weszliśmy do wnętrza ogromnego fortu wybudowanego przez Holendrów w XVII wieku otoczonego wysokim murem. Pełni on rolę starówki, jest tu wiele hosteli i restauracyjek. W ostatniej chwili przez szybko zapadającym zmrokiem wybraliśmy inne miejsce na nocleg, bardzo przyjemne i tanie zresztą, dlatego nie poszliśmy dalej.
Nawet po zmroku Galle zachwyciło urokiem wąskich uliczek, starą ale bardzo malowniczo wyglądającą zabudową.
Jutro ruszamy dalej, a że jest tu 3,5 godziny później niż w Polsce to czas się położyć.
Mam nadzieję, że gdziekolwiek jeszcze dostaniemy się do internetu :)
Nawet po zmroku Galle zachwyciło urokiem wąskich uliczek, starą ale bardzo malowniczo wyglądającą zabudową.
Jutro ruszamy dalej, a że jest tu 3,5 godziny później niż w Polsce to czas się położyć.
Mam nadzieję, że gdziekolwiek jeszcze dostaniemy się do internetu :)
Wyprawa w Nieznane na facebooku
jeszcze więcej zdjęć i wpisów
Super foty:) Dworzec w Colombo jest dość charakterystyczny - nie czytając wprowadzenia od razu wiedziałam, że to dworzec w Colombo:) Twoje ostatnie zdjęcie jest bardzo podobne do mojego - zapraszam do poznania moich wrażeń ze Sri Lanki :) http://pomyslowa.com/2014/04/23/sri-lanka-honeymoon/
OdpowiedzUsuńZajrzałem i sprawdziłem, że Sri Lanka zauroczyła Cię podobnie jak mnie! :)
UsuńDzięki za wizytę i za komentarz!