Sri Lanka: z Kataragamy do krainy herbaty

Kolejny dzień naszej podróży to najwięcej jak dotąd przebytych kilometrów.



Z Tangalle chcemy dotrzeć do Tissamaharamy. Tutaj czekają m.in. budowle sakralne dagoby i sztuczny zbiornik Tissa Wewa przy którym spotyka się miejscowa ludność, a po wynajęciu łodzi motorowej można dotrzeć w dzikie zakątki by zobaczyć czaple.
Przejeżdżamy autobusem obok Tissa Wewa. Okazuje się, że sztuczny zbiornik wygląda zdecydowanie bardziej sztucznie i szaro niż podpowiadała wyobraźnia i w kilka sekund decydujemy, że jedziemy dalej.

Po godzinie jesteśmy w Kataragamie. 
Pięć minut marszu z bagażem w upale i mamy dosyć ale jesteśmy już wprawieni w przełamywaniu takich kryzysów. Docieramy do straganów z owocami. Wyglądają inaczej niż dotąd… Zamiast stert owoców pełno tu koszy ze skrupulatnie ułożonymi ananasami, pomarańczami, przystrojonych kwiatami. Mija kilka godzin od śniadania więc nie możemy oderwać oczu od kokosów i cytrusów. Decydujemy o zakupach w drodze powrotnej.