Po opuszczeniu Bangkoku i
niezaplanowanym noclegu w Samut Sakhon (ponieważ nie udało nam się wieczorem
w stolicy na czas znaleźć właściwego autobusu, dlatego cenny był
dowolny jadący na południe) - docieramy do miasteczka Samut
Songkhram.
Taaak. Zamiast w Samut Songkhram
wysiadamy nocą w oddalonym o 40 km Samut Sakhon ;) Nazwy,
szczególnie tak podobne, wprowadzają trochę zamieszania. Czujność
więc wyostrzona i czasami powtarzamy kilka razy dla pewności.
Samut Songkhram jest popularne
szczególnie ze względu na targ na torach kolejowych. Zdjęcia i
film z Maeklong railway market znajdziecie TUTAJ.
Dalej udajemy się popularnym środkiem transportu wśród miejscowych - ciężarówką z ławkami z tyłu (zwaną songthaew). Docieramy do wioski Amphawa, aby zobaczyć popularny pływający targ (Amphawa floating market), ten jednak organizowany jest wyłącznie w piątki, soboty i niedziele. Pozostaje nam więc po raz pierwszy sprawdzić tajski masaż ramion i głowy z aromatycznymi olejkami, a później odpocząć od bagaży na plecach w kafejce. Herbata okazała się tak egzotycznie słodka, że niemożliwa do wypicia :)
Amphawa floating market, od piątku do niedzieli kanał widoczny w tle jest pełny łodzi i odbywa się tu targ