Sri Lanka: przez plantacje

Za nami długa droga w ciągu ostatnich dni.
Z wybrzeża wyruszyliśmy do wyżynnego i górzystego środka wyspy.
Ella, Haputale, Nuwara Eliya.
Wszędzie towarzyszą plantacje herbaty i ten kapitalny aromat świeżej herbaty.




Sri Lanka: Secret Bay

W drodze do miejscowości Tangalla wysiedliśmy z autobusu na poszukiwanie bajkowej plaży.
Po kilkunastu minutach trudnej wspinaczki, z całym bagażem na plecach, pomiędzy chatkami mieszkańców wioski, było już widać prześwitujący między palmami kokosowymi ocean.

Zastany widok przerósł całkowicie nasze oczekiwania!
Na dzikiej plaży zastaliśmy zaledwie kilku rybaków rozplątujących sieci przy swoich katamaranach. Wyobraźcie sobie: ocean, złoty piasek i gęsta tropikalna roślinność.
Nawet gdy niebo zostało zasłonięte przez ciężkie chmury było zjawiskowo.

To jedno z takich miejsc, w którym nic się nie robi. Po prostu siada na piasku, wpatruje przed siebie, słucha szumu oceanu i palm i jest.

Zostawiam Was ze zdjęciami :)




Sri Lanka: lepsze i gorsze wiadomości

Już pierwszego dnia podróży dotarliśmy na południowo-zachodnie wybrzeże. Z początku każde miasteczko odstraszało, ale gdy odchodziliśmy od ruchliwej i głośnej ulicy w stronę oceanu, robiło się naprawdę pięknie. Jeszcze wczoraj jedliśmy śniadanie przy drewnianym stoliku na plaży kilka metrów od ostatnich fal. Standardowe lankijskie śniadanie czyli makaron ryżowy z warzywnymi i mocno przyprawionymi dodatkami i curry. Nie brakuje oczywiście herbaty i soków ze świeżych owoców.



Około południa wyruszyliśmy ze spokojnego i malowniczego wybrzeża w kierunku miejscowości Deniyaya w południowo-zachodniej części wyspy aby znaleźć tu nocleg i dziś udać się do Parku Narodowego Sinharaja (Sinharaja Forest Reserve), w którym można zobaczyć najlepiej zachowaną na Sri Lance gęstą dżunglę.

Sri Lanka - pierwszy dzień podróży i niespodzianek

Jesteśmy na Sri Lance, wylądowaliśmy przed 13.00.
Od początku pobytu tutaj same niespodzianki, włącznie z przekonaniem, że do internetu chyba nie uda mi się dostać przez najbliższe trzy tygodnie. Jednak jest na chwilę.

Z lotniska dostaliśmy się do Colombo. W przewodniku przeczytaliśmy, że droga autobusem może zająć od godziny do trzech w zależności od natężenia ruchu. W naszym przypadku było bardzo sprawiedliwie - dwie godziny jazdy :)
Colombo przywitało tłumem, kurzem, ogromną ilością samochodów, autobusów, tuk-tuków, budkami z jedzeniem ulicznym którego wygląd jednak pozbawił odwagi ale i na szczęście straganami z owocami.
Wielka hala dworca także pełna ludzi. 

praktycznie: o bagażu

Niedawno wróciłem z jednej podróży i za chwilę będę pakował się na kolejną wyprawę. I mam wrażenie, że spakuję się jeszcze lepiej a plecak będzie lżejszy niż ostatnio bo dobrze pamiętam rzeczy ważne i te, które zabrałem niepotrzebnie:)
Przytaknęliście pomysłowi na facebooku, więc tym razem post bardziej praktyczny.
Zrezygnowałem z pisania listy wszystkich rzeczy ze szczoteczką do zębów włącznie, żeby nie było zbyt nudno :)
Poniżej moje wybrane uwagi, wskazówki, odkrycia. 
Na podstawie doświadczenia z kilku podróży do bardzo gorących, tropikalnych i często deszczowych miejsc.







Odzież
Na 3-4 tygodniową podróż zabieram 1 lnianą koszulę z krótkim rękawem, 1 lnianą koszulę z długim rękawem i 2 t-shirty (w tym jeden spakowany na samo dno plecaka, na drogę powrotną). Wolę regularnie płukać koszule i suszyć je na sobie w słońcu niż magazynować dużą ilość brudnych.
Lniane a nie kolorowe, by nie rzucać się w oczy bardziej niż to konieczne. Szczególnie tak ubrany czuję się lepiej gdy jestem w biednej wiosce, w której wokół mnie nagle jest mnóstwo dzieci znacznie gorzej ubranych.
Jedne krótkie spodnie, szorty kąpielowe i długie spodnie z odpinanymi nogawkami z lekkiego, szybkoschnącego materiału.

Sen
Prześcieradło podróżne i moskitiera.
W miejscach oferujących najtańsze noclegi zazwyczaj brakuje moskitiery, która jest jedyną bronią w nocy przed komarami. Własne prześcieradło na wypadek gdybym poddał pod wątpliwość czystość tego, które zastałem.